Historia jakże prawdziwa i prawdopodobna, choć ubrana w słowa, o których
nie można powiedzieć nic pewnego. Młoda i niewątpliwie piękna kobieta omotała
mężczyznę - "zawiązywały życie me na supły". Jest ona nazwana
śmiercią, bowiem przyczyniła się do duchowej śmierci owego mężczyzny, co
wiązało się ze zmianą jego dotychczasowego bytu. W wyniku ich znajomości, na
świecie ma pojawić się ich dziecko, jednakże on o tym nie dowiaduje się od niej
"nawet mi nie powiedziała, że od dzisiaj nie ma jutra". To właśnie
sprawiło, że jego życie nie wygląda już tak, jak kiedyś, a jego całokształt
jest w jakiś sposób upośledzony wiecznym poczuciem winy. Całe jego życie padło
do stóp tej jednej kobiety. Kolejne słowa odnoszą się do niestosowności całej
tej sytuacji - on nie potrafi żyć normalnie z dzieckiem z daleka, a jego brak
sprawia, że sam czuje się jak pół - trup. Wylane jest tu także wiadro żalu na
tych, którzy mogli sytuacji zapobiec, a jednak tego nie zrobili, do kobiety,
która o niczym nie powiedziała mu wcześniej, oraz do samego siebie, który nic
nie zauważył.
Mam inną interpretacje, piosenka jest o kobiecie, która przybyła zraniła i odeszła niespodziewanie, nawet mu nie powiedziała, że od dzisiaj nie ma jutra. Ślepa plamka na oku, jak patrzy w lustro zawsze widzi ją obok siebie (na przykład) Refren jest o tym, że kobieta go zmieniła, rozkochała i on był jakby jej poddanym. (on do kolan jej padł)
OdpowiedzUsuńKtóry to już błąd w obsadzie - kolejna nieudana miłość.
Z tej piosenki nie można wysnuć teorii o dziecku, a jeżeli już to o dziecku z nieprawego łoża