Portret
statystycznego Polaka: zniechęcony, zniesmaczony, wiecznie zbolały, jednakże
nie bez powodu. Pośrodku pędzącego i niesprzyjającego świata, zagubiony, z
cykającą bombą w głowie. Człowiek na siłę wbity w pewne ramy, doklejony do
pewnego obrazka i nie dościgający wymaganiom i oczekiwaniom. Bojąc się wyjść z
tej ramy i jednocześnie nie mogąc w niej wytrzymać, wznosi niemy bunt, który
widoczny jest tylko dla niego. Pośrodku ludzi, którzy w taki, czy inny sposób
dostosowali się do warunków, jest jak "jaskółka co wiosnę zgubiła".
Sam refren jest
typowym wołaniem obywatela z nad Wisły, któremu wiecznie jest źle i który jest
"chory na wszystko" i nie wie, co go czeka. "I jak pies kulawy
szczekam" ma być prawdopodobnie odniesieniem do możliwości i chęci
statystycznego Kowalskiego, który dużo gada, a mało robi.
Po raz kolejny, gdy już wydawało się, że
wszystko się układa, system i przeszłość wszystko roznoszą w pył, a nadzieje
pryskają odwrotnie proporcjonalnie do tego, jak się pojawiły. "Śpiewam już
tylko o Polsce i o złej miłości złe piosenki o złym systemie" - jeden z
bardziej dosadnych autoportretów Grabarza - nienawidzę, źle mi tu, ale jednak
nie odejdę. Jest to rozliczenie z punkową przeszłością, która nie wniosła nic
pozytywnego, bo przecież "jak pies kulawy szczekam". Oryginalność
zostanie już na zawsze tylko marzeniem, zaś realnie staje się to, co szare i
zwykłe, to, co tak bardzo odstręcza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz